ostatnio doszlam do odkrywczych wnioskow.... ze ten blog mnie doluje... ogolnie mnie wkurza.... :/
no bo już niby jest u mnie oki, ale jak dojdzie co do czego i jak mam napisac notke to dochodze do wniosku ze jednak jest u mnie zle i przypominam sobie o wszytkim co zle i pisze takie zdolowane notki i sie doluje... mimo ze potrafie sie jakos pozbierac i ogolnie jest dobrze.... rozumicie?
mimo ze pamietam, staram sie zyc dalej i cieszyc sie zyciem... tak mi ktos doradzil... :D
a tak ogolnie to beka... maxymalna :D
moja sis parzy woda.... :D bo pralka sie nam rozwalila i sie wylala woda... pranie rozwisilysmy, ale wycierac sie nam nie chialo i stwierdzilysmy ze wyschnie :] i ona poszla za jakis czas poszla do lazienki umyc rece i krzyczy do mnie: "Monika, woda mnie parzy.... chodz zobacz... parzy, nie?" ja: "pewnie prad leci z tej pralki" ona: "pojebalo cie? prad przez wode?" hihihihihihi :D wylaczylam pralke z kontaktu i kazalam jej sprawdzic czy jeszcze parzy :D hehehehe beczka :D
w szkole nam normalnie odwala :D szczegolnie teraz, bo dowiedzielismy sie ze Marzenka z mojej kalsy chodzi z typkiem z 1g..... on raz kiblowal, ale itak jest o rok mlodyszy :/ i oni "tak chodza ale nie chodza" jak mi to Marzena powiedziala.... a ten chlopak to taki sliczny... paszczurek :P i niby juz miesiac ze soba sa.... a ja sie dowiedzialam w czwartek i taka mialam beke i powiedzialam chlopakom i razem zaczelismy beczyc... dziewczyny tez sie dolaczyly... najpier tylko jego wysmiewalimy i jej gadalismy ze sliczny paszczurek.... pozniej Wiola z nim gadala :] i wszytkie sensacje mi opowiadala, ze sie nie calowali, ze nie chodza za reke i wogole tak "slabo" chodza.... i akurat facetka od polskiego szla to jej powiedzialysmy wszytko i pokazalysmy ktory to :] i pozniej na lakcji "przypadkiem" facetka o tym wspomniala, a ona jest taka beczna i my tam prawie sikalysmy... :D a dzis stwierdzilysmy ze bedziemy dobrymi kolezankami i nauczymy ich ze soba chodzic... :D pomysl godny jakiejs nagrody pienieznej.... :D najpierw gadalismy z nia i z nim ale to jakos nic nie dalo i bylo raczej nudne... a pozniej postanowilismy uzyc sily :D Marzenka siedziala pod klasa a my chcialismy go przyciagnac.... a ze chlopak nie byl taki glupi na jakiego wygladal, to jak zobaczyl ze sie zblizamy, to zaczal uciekac :D a nam tylko tego do pelni szczescie brakowalo... bylo juz po dzwonku i bylo malo ludzi na holach i nie bylo takiej wielkiej siary jak sie bawilismy :D ale Mariusz - Blade widzial i pewnie nie bedzie ze mna gadal taka glupia :P moze opis tego nie jest zbyt ciekawy, ale beka byla nieziemska...... grupa 16 latkow gonila jednego 14 :P a on sie tak sprtynie im wywyjal... ja az usiadlam se pod sciana i sikalam ze smiechu :P jak go w koncu zlapali to go prowadzili do nas do kalsy.... a on sie wyrywal :D hihihihihi :D moze to troche wstretne w stosunku do Marzenki, bo ja ja bardzo lubie, ale nie moglismy sie powstrzymac... ten chlopak jest taki blleeeee...... i taka beka byla... az sie poplakalam :P
heheheheh i jeszcze wymyslilismy ze Mati to kupa dzedaja :D i wszyscy sie darli "mati ty kupo" :D "uzawajcie na kupe" :d "uwazajcie bo wpadniecie w kupie" (Pudyszakowa: "gdzie?") "Mati idz na za KUPY" "Mati ty gowniarzu" (Pudyszakowa: "przeciez on jest w naszym wieku")
i wogole ciagle beka z Pudyszakowej :D na wychowawczej facetka pyta czy jedziemy na wycieczke... my mowimy ze chcemy na taak luzna zeby pobyc z soba a nie cos tam zwiedzac czy ble ble ble, najlepiej do lasu pod namiot, a facetka ze na taka z nami nie pojedzie i coś tam gadala a Wiola do mnie : "ej, Ania ma dzialke, moze sobie tam pojedziemy, niekoniecznie z facetka i sobie impreze zrobimy " wolamy Pudyszakoa do nas i mowie jej: "Ania, jedziemy z cala klasa do ciebie na dzialke, to bedzie nasza wycieczka, bez Rzepy" ona: "dobra, ale musicie wziac namioty bo domek jest za maly" wytlumaczyla mi gdzie to jest i mowi mi cieszac sie: "ale bedzie fajnie, aj lubie tak dzialke, bo tam sa kury, z nimi sie fajnie gada i swinki tez sa i mam tam konika, tata mi kupil, naprawde" centralnie to byl cytata z niej :]
a dzis przekroczylysmy granice glupoty.... ja i Aniula..... hihihihihi.......ssssssss..... bo mamy takiego Urban-ka... my mamy go tylko przez gg, nie znalysmy go... Dianka z nim chodzila, ale my go w zyciu nie widzialysmy... i postanowilysmy ze czas to zmienic i pojdziemy z nim na spacer i zapisac sie na dyskoteke do Ori (tej dyski nie ma, to fama) mielismy isc wczoraj, ale ja sie musialam uczyc :/ wiec mielismy isc dzis... ale Urban-ek napisal smsa ze jest w szpitalu.... aaaaaaa my takie glupie wpadlysmy na pomysl zeby go odwiedzic... :] ani my go w zyciu nie widzielismy, ani on nas... niby zdjecia... ale... miala z nami jechac Diana, ale nie moglysmy sie z nia skontaktowac :/ wiec pojechalysmy same :D poniewaz on jest chorutki to kupilysmy mu prezent :D w zabawkowym.... taki zestaw "malej gosposi domowej" :D tam byl taki plastykowy mop... i zmiotka... i takie inne fajniste rzeczy... i kupilysmy jeszcze kartke z bobaskiem i napisem "Kocham cie"... przerobilysmy na "kochamy" i pojechalysmy.... juz od poczatku, od czasu jak sie spotkalysmy to toczylysmy beke :D najpier poszlysmy do lazienki i tam balysmy sie ze nas wyrzuca :D a pozniej poszlysmy do tej sali w ktorej on lezal... ale przed wesciem do sali zczapila nas pielegniarka i spytala do kogo idziemy... yyyyy..... do kolegi..... Adriana... Mmmmm..... :] ona nam dala takie plaszcze jak mozna w tv w Na dobre i zle zobaczyc i weszlysmy... umowilysmy sie ze Aniula wejdzie pierwsza... ale oczywiscie.... no i ja musialam.... patrze a tam jakies dwa zdechlaki..... pod oknem jakies dziadek a na pierwszym lozku ktos... spi.... patrze czy podobny i nie podobny.... ale nazwisko na karcie sie zgadza :D Aniula "ciiiiiii nie budzmy go" ale ona nie umi cicho gadac i sie obudzil :P i tu byla najwieksza beka... on tak podniusl glowe i patrzy w nasza strone takim wzrokiem... takim metnym... takim jakby stracil zmysly.... siega po okulary i wtedy zaczelysmy gadac ze to my :D chwilke i skumal :D ja to wogole byla przerazona, bo on mi napisal w smsie ze jest tylko na obserwacji i ze nic mu nie jest a ja wchodze a on tam umiera.... mial wyciecie wyrostka robaczkowego i byl na pooperacyjnej, niedawno sie obudzil z narkozy... byl taki przymulony, ale spoko :]
nie wiem po co to napisala i pewnie nie bedzie sie wam chcialo tego czytac... :D spoko... mzoecie to dlugie ominac :D
a tak wogole to sie boje... bo znowu jest blisko do tego zebysmy sie pogodzily... ja z Ania i Klaudia... :/
moge zapomniec i im wybaczyc wszytko?
chyba juz jestem na to gotowa...
ja nie wyciagne pierwsza reki, ale jesli one wycigna to sie pogodze... jestem juz tego chyba pewna....
chyba :D