Komentarze: 0
moje wątpliwości...
heh, idealna notka na koniec roku
a co mi tam...
bo ja chyba za dużo w domu siedziałam przez ostatni tydzień
i tak zaczęłam myśleć
podsawowe pytanie:
czy ja w ruchu to napewno ja na dobrym miejscu
jak jestem tam, jak jestem z nimi jestem na 100% pewna
...ale....
jak zostaję sama to czuję....
nie wiem....
czuje jakby za mało ich było we mnie....
za mało oazy, za mało jej ducha
ale zrezygnować? nie umiałabym...
więc tylko jedna opcja zostaje....
bo teraz czuje tak, jakby część mnie biegła do przodu, radośnie, ochoczo rozwijała się w oazie i oazę w sobie
ale już za chwilę zwalniam... zostaję ja w moim świecie
w świecie do którego nie pasuje to co jest we mnie, więc dopasowuje sie do świata, zamiast stanąc mu naprzeciw.....
mam za mało odwagi?
ile jeszcze czasu mi potrzeba?
już drugi rok leci
chciałabym żeby było inaczej... jakoś tak spójnie
a życie pędzi jak szalone, nie zaczełam go zmieniac od poczatku (i za to mam do siebie najwiekszy żal) a teraz jest już za późno
i nie moge powiedzieć że to tylko moja sprawa, ze chodzi tylko o moje życie wewnętrzne!
bo nie! naprawdę nie!
w moim życiu zaszły zmiany, wielkie zmiany!
kiedys nprawdę byłam przecietnym dzieciekim
bo przecietne dzieci nie chodzą w odwiedziny do księży....
i ja wiem ze to dziwne
Oaza przeraża ludzi
mnie też przeraża
ja sama siebie przerażam....
i jeszcze osiemnastka....
przecietni ludzie mają w planach jakieś wielkie imprezy z maga kacem na następny dzień....
a ja? ja prawdopodobnie będę na pierwszym dniu trójki
i fajnie, juz nie mogę sie doczekać
ale ja jednak chciałabym byc normalna.... serio....