Komentarze: 5
dzis czwarty raz byłam w szkole salezjanskiej, bo chcę tam chodzić na angielski... kolejny raz nie udało mi sie nic załatwić, kolejny raz nie przyszłam o tej godzinie o której miałam, ale przynajmiej dobrego dnia przyszłam =] ostatecznie stanęło na tym, że mam przyjść albo zadzwonić jutro między 8 a 15, ale ja w tych godzinach jestem w szkole =/ moze jeszcze z 5 razy tam pójde i mi sie uda zapisać na zajęcia =] do trzech razy sztuka to zbyt minimalistyczne dla mnie =p
w srode bedzie wywiadowka w mojej szkole... =/
minal miesiac nauki a my juz zostalismy okrzyknięci najgorszą klasą, nauczyciele i wychowawczyni powtarzają że takiej rozgadanej klasy to jeszcze nigdy nie bylo, że nie da sie u nas prowadzić lekcji itd... po kilku incydentach z kilkoma nauczycielkami dyrekcja stwierdziła ze nie pojedziemy na wymianę do Szwecji, my obiecaliśmy ze sie poprawimy, ale dotrzymywanie obeietnic idzei nam tak samo dobrze jak zachowywanie ciszy na lekcjach =]
moje oceny wyglądają raczej gorzej niż lepiej...
z polskiego mam 5-, z tego przedmiotu w ocenach idzie mi najlepiej =]
z gegry mam 4, tez całkiem spoko
z francuskiego mam 3 =/ a inni mają lepsze oceny, a umiemy mniej wiecej tyle samo =/ Daniel ma 4,5,5 =/
z bioli mam 4 i 1 z kartkówek, do pierwszej kartkówki sie nic nie uczyłam a do tej dzisiejszej (dziś zrobiła i dzis sprawdziła =/) rylam cale wczoraj (tz siedzialam caly dzien w pokoju i sobie lezalam, spalam i trochę sie uczylam =] ale nauczyłam sie... tak na 3 spokojnie... a dostalam 1.... tak jak polowa klasy....)
z angola mam 1 (za brak zad dom =])
wiecej ocen sobie nie przypominam
wychodza mi same 2 i 3... jejka... co to będzie na pólrocze....
nigdy nie bylo tak zle.. nigdy nie mialam takich slabych ocen... =/
ehhh.. liceum...