pogodzenie
Komentarze: 3
dziś odwazylam sie na cos wielkiego, przyjamiej dla mnie
wyciagnelam reke do Klaudi, do zgody, chociaz to w sumie ja bylam ta pokrzywdzona....
ale potrzebowalam tego, zeby sie pogodzic, zeby byc w zgodzie z nia i z soba...
ale nadal we mnie jest cos... jestem inna.... nie potrafie gadac jaki kiedys... chociaz kiedys byloby nie do pomyslenia ze ja potrafie sie zamknac... zauwazylam to w ciagu ostatnich dni... teraz sie zamknelam... w sobie....
chcialabym zeby bylo tak jak kiedys, ale to nie mozliwe, tak nie bedzie... nigdy
mam trochę pretensji do siebie ze nie powiedzialam wszytskiego co planowalam powiedziec... ale tak jakos wyszlo...ona nawijala, a ja sluchalam i prawie nic nie mowilam... dziwnie bylo.... moze jeszcze kiedys jej to wszytko powiem... oby....
to byl moj kolejny krok na drodze do "lepszego zycia"
jaki bedzie kolejny? czyzby rozmowa z jeszcze kilkoma osobami....
a pozniej z pewnym chlopakiem... o powazniejszych sprawach :]
mam zamiar zrobic to wszytko juz, szybciutko!!
nie tracic czasu
Dodaj komentarz