sie 22 2004

Bez tytułu


Komentarze: 16

od razu uprzedzam ze ta notka będzie dłuuuga i pokręcona jak świński ogon... mam nadzieje ze chociaż ktos rozumie =] nie chcę zeby zabrzmiała jak użalanie sie nad sobą, obwinaie kogoś ani jakoś chamsko, bo nie chcę tego i raczej nie mam ku temu powodów... ale muszę napisać tą notke, sama dla siebie, nie chcę nikogo urazić, ale czas to wszystko zakonczyć

do napisania tego wszystkiego zainspirował mnie komentarz Kasiuli przy ostatniej notce, przypomniało mi się jak ktoś kiedyś powiedział mi ze zostawianie spraw własnemu biegowi nie jest żadnym rozwiązaniem, ze trzeba stawić czoła problemom, że nie można uciekać nawet zmieniając adres bloga.... a że nie mam odwagi porozawiać o tym w cztery oczy, to postaram sie opisać tu wszytko jak to było wg mnie, co czułam, adresuję to szczególnie do pewnej osoby, ale myślę że rónież innym znajomym, szczególnie tym, którzy odwiedzają mojego bloga nalezą sie wyjaśnienia

zaczęło sie około rok temu, od rozmowy na GyGy, gadki o wspólnych znajomych, których znalazlo się pełno; poźniej pierwsze spotkanie =); później dwa razy w tygodniu, co tydzień, regularnie, raz na MDB a raz na SDB; z czasem spotykałyśmy sie coraz częściej, na spacery, na dyskoteki, wpadałyśmy do siebie, miałyśmy pełno wspólnych tematów, coraz więcej wspólnych znajomych, jak w prawdziwej przyjaźni... ale jak sie okazuje to nie byłą przyjaźń.... w sumie byłyśmy poprostu koleżankami, nie znałyśmy żadnych swoich sekretów... gadałyśmy o wszystkim i niczym... zaczęły sie rózne zapewnienia... miałam ciezkie momenty... nie umiałam sobie z nimi poradzic, wtedy Ona mnie pocieszała, zapewniała że wszytko będzie dobrze, ze Ona zawsze bedzie przy mnie (na blogu jest pełno takich komantarzy... ) i My poprostu spędzałyśmy ze soba czas. Ja nie umiełam sie przed nia w pełni otworzyć... Ona przedemną też... lubiłam spędzać z Nia czas, tak poprostu, nie z jakichś głębszych potrzeb, poprostu było miło.... zawsze wiedziałam ze "naszemu koleżeństwu" czegoś brakuje, jakiejś szczerości.... ale dochodziłam do wniosku że nie może być idealnie, ze nic idealnego nie istnieje i zostawiałam to tak jak jest.... i czas płynął dalej... wg mnie wszyto było ok, a jej zaczęło to ciążyć...

5 czerwca miałam u Niej spać... tego dnia był też koncert w Rumi, chciałam na niego pójśc, Ona nie chciała, stwierdziła chyba ze nie lubi tego wykonawcy... spoko... twgo dnia kiedy miałam przyjść, w sumie jak juz do niej wychodziłam napisała mi na GyGy żebym nie przychodziła, bo Ona chce pobyć sama, że ma zły dzien itd... spoko.... zdaża sie... ale jakos mi to nie pasowało... bo na jej blogu nie było żadnej smutniejszej notki, opisy na GyGy pełne optymizmu nie wskazywały na to żeby miała złe dni... napisałam jej o tym w smsie... Ona odpisała ze naprawdę jest sama w domu itd.... przeprosiłam Ja, ona mnie... niby ok... ale później na blogu naszej wspólnej koleżanki przeczytałam że Ona też była na koncertcie i wspaniale sie bawiła... szkoda ze bezemnie i ze mnie oszukała... wtedy kontakt między nami mocno i gwałtowanie sie urwał... byłam na Nią troche zła, trochę obrażona i nie spytałam nawet o co chodzi itd... myślałam: to Ona zaczeła i to Ona powinna mi powiedzieć o co chodzi, ale Ona raczej sie do tego nie kwapiła... ja też nie... zabrakło tej jednej rozmowy w której albo powiedziałybyśmy sobie co się nam nie podobało i naprawiłybyśmy to, albo poprostu powiedziałybyśmy sibie nara i koniec... Ja doszłam do wniosku że było minęło... i nie odezwałam się... został tylko żal... z dnia na dzień poprostu przestałyśmy ze soba rozmawiać na GyGy, spotykać się, jakbyśmy sie nie znały... od tego czasu gadałyśmy na GyGy ok 15 razy... tylko wtedy jak któraś coś chciała =/

wszytko zostałoby tak jak zostało zostawione, ale zaniepokił mnie jeden z jej opisów... napisała tam, co zachwilę bedzie robić... zaczęłam sie martwić... napisałam Jej maila.... no i sie zaczęło...  od pisania o tym co było w tym opisie przeszlo do pisania "o Nas", chaotyczne wypowiedzi w których jedno zdanie przeczy innemu, pełne emocji, wyciągania brudów... wyrzucania sobie błędów... pisania o tym co sie nam nie podobało (szczególnie jej we mnie) dwuznaczne komentarze na blogach... to wszystko nie było miłe... zarówno dla mnie jak i zapewne dla niej... ale chyba musiałyśmy przez to przejść... po tym co sobie napisałysmy juz napewno nigdy nie będzie dobrze... szkoda... żal pozostanie na zawsze... 

nie twierdzę że to co tu napisałam jest jedną i zupełną prawdą, bo Ona też ma pewnie swoja wersję zdażeń, a prawda wg mnie leży pośrodku, napisałam wszystko tak jak to pamiętam

ale co dalej? ukrywam sie juz drugi dzień, nie wchodze na stre GyGy, bo się boję, nie wiem czego =/... nie chciałbym zebyśmy kiedykolwiek minęly sie na ulicy udając ze sie nie znamy... nie chcę czuć do Ciebie żadnej negatywnej emocji, chociaż jak sama stwierdziłaś zachowałaś sie chamsko... nie proponuję żebyśmy zaczęły od poczatku, bo w sumie nie chcę i wg mnie jest to zupełnie niemożliwe... boję sie jak ta notka wpłynie na moje kontakty z naszymi wspólnymi znajomymi... za dużo osób sie w to wmieszałao a chociaz nie wiem ile bysmy obie o tym pisały to itak tylko my dwie bedziemy wiedziały jak to było naprawdę.

co ty o tym myslisz? chcesz to jakoś zakończyć czy zostawić?

m0nisia : :
26 sierpnia 2004, 12:04
tyle hałasu o nic... napisala, to co czuła. Komentarze typu: \'nie powinnas tego pisac bo tamto sramto i owamto\' powinny byc automatycznie usuniete =P Kazdy ma prawo wyrazac swoje opinie, tymbardziej na SWOIM blogu. Ja bardzo czesto najezdzam na kogos w moich notkach, i to tak prosto z mostu, chamsko i w ogole =P i nikt mi tego nie ma za zle - nawet ludzie, o ktorych tam pisze =P Przeczytali, zachowali dla siebie i KUNIEC! Wiec \"ty o ktorej mowa w notce\" - wez sie sch00ffff =P
Aniaaaaaa :D
23 sierpnia 2004, 22:03
eee tam.. kij w oko tym wszystkim ludziom :) Moniś jestem z Tobą :D:D:D !!!
ta osoba o której mowa w notce
23 sierpnia 2004, 19:46
jak się czuŁa taaaaa??? Notka o uczuciach?? A to ciekawe bo wg mnie to jest opisywanie dokŁAdnie każdeJ miNuTy co się zdarzyŁo tego dnia... zresztą... ja już się nie wtrącam i wisicie mi \"wszyscy\"
karola
23 sierpnia 2004, 15:45
Kurde blog to jest w konsu internetowy !pamietnik! Monika napisala to tak jak to ona odczuła... i nik nie ma prawa krytykowac tego jak ona sie czula, czy ta notka jest napsaca: \" do ....\" no bez beki i z czytania tej notki wcale nie ztwierdzam ze robila ci nazlosc, jezeli ty to tak odebralas trudno, monika opisala tylko to jak sie wtedy czula
23 sierpnia 2004, 13:06
Dziękuję, że mój komentarz zainspirował Cię do napisania tak twórczej notki, tylko nie jestem wyksztłcona tak jak Ty, nie rozumiem co znaczy to ostatnie pytanie, bo podobno, jak stwierdziłam to po przeczytaniu pierwszego zdania, piszesz to dla siebie. Pytanie na końcu było nie na miejscu, jak i zarówno większa część notki. No to chyba wszystko co miałam do powiedzenia. Pozdrawiam. Mam nadzieję że tn tekst zainspiruje Cię do tworzenia kolejnych twórczych notek.
ta osoba o której mowa w notce
23 sierpnia 2004, 13:02
to po co tą notkę kierujesz do mnie a ostatnie pytanie jest pytaniem również do mnie, skoro jak sama stwierdziŁaś \"piszesz to dLa siebie\"... Ubarwiasz wszystko tak, żeby wyszŁo na moją niekorzyść i żeby wszyscy to myśLeLi jaka to Ty jestes biedna.. Jak masz coś do mnie to mi to powiedz a nie roztrząsasz nasze prywatne brudy jak na łamach jakiegoś taniego brukowca... TO tyLe co miaŁam do powiedzenia, dowidzenia.
23 sierpnia 2004, 12:42
Twoje życie,ty o nim decydujesz...
23 sierpnia 2004, 12:13
i nie próbujcie mi wmawiać ze zrobiłam źle...
23 sierpnia 2004, 12:09
chciałam przypomnieć ze to mój blog, mogę sobie pisac o wszytkich moich uczuciach i o wszytkim co się moim życiu wydażyło... to ze byłaś częścią mojego życia to juz napewno nie moja wina... nie napisałam nic, co było by nieprawdą, ani nic, co było by chamskie i mogło cię obrazić, jak zaznaczyłam na poczatku, napisałam tą notkę przedewszystkim dla siebie, nie chciałam cię wkurzyć... przepraszam jeśli sie tak stało, maiłam nadzieję ze jeśli przeczytasz tą notke, to mnie zrozumiesz, ale... niestety =/.... chciałam to zakończyć i mam nadzieję ze juz nigdy nie będe musiała wspominac o tym co było.... nie zebrało mi sie nagle, bo myślałam o tym baaaaaaaaarzdo długo a ta notkę pisałam kilka dni... czy dużo osób wie? tylko te które były w to wmieszane, a one znały tylko twoją wersję... bo mnie nikt nawet nie pytał...
KaSiUlA (DiDi=*)
23 sierpnia 2004, 10:35
W sumie, to ja też jestem trochę wmieszana w to. I jeżeli to też przeze mnie nastąpiły takie komplikacje, to przepraszam.
Diana...
23 sierpnia 2004, 10:07
moim..skromnym..zdaniem(przepraszam,że sie wtrące) nie potrzebnie \'pomagasz\' innym...Kiedy Oni WCaLE Twojej POmoCy: nie chcą, nie oczekują...KaŻdy Żyje Jak cHCe..JEŚLi \'ta osoba\' ma ochote zwrÓciĆ..sIe..Do Ciebie o PoMoC..RObi..TO..a JeŚLi TeGo nie Robi a Ty sie..nażucasz...eh...a CO Do NoTKi...naPEwno..WięKSza..ILoŚć.OsÓb..OdwieDzających Twojego BLogA..Wie..JuŻ..O KogO..choDzi..a..dLa Tej..Osoby to chyba nie jest miLe..PowinnyŚcie zaŁatwiać..takie..sprawy prywatnie..a zwŁAszcza...kiedy...2 strona..sobie tego nie życzy...(PRZEPRASZAM za szczerość,aLe nie mogŁam sie porzeĆ) PoZdrÓwki...
ta osoba o której mowa w notce
23 sierpnia 2004, 09:47
i nie wiem czemu tak nagLe zebraŁo Ci się na rozgrzebywanie tego...
ta osoba o której mowa w notce
23 sierpnia 2004, 09:35
Uważam że nie powinnać pisać tego w miejscu, do którego dostęp ma każdy kto by tylko chciał. jak coś masz do mnie to napisz mi na gg, albo wyślij maila. zresztą wina nie była tylko po mojej stronie. żądałaś wyjaśnień- to je dostałaś. a z tym koncertem to było tak, że przyszły do mnie K. i N. i prosiły mnie chyba z pół godziny żebym poszła. I nigdy nie powiedziałam że nie lubię wykonawcy. Zresztą nie będę Ci się tu tłumaczyć. I myślę że przesadziłaś pisząc tą notkę. Bardzo przesadziłaś. Co ja o tym myślę? Skoro masz mnie w dupie to po co piszesz mi maile, po co piszesz o tym w notkach i rozpamiętujesz każdy ostatni wspólny dzień? Jak już koniecznie chciałaś to napisać to mogłaś zrobić to bardziej ogólnie, a nie rozpisywać każdą minutę. Jezeli chciałaś żebym ja też byłą wkurzona na Ciebie- udało Ci się.
aGuLa
22 sierpnia 2004, 23:38
wiem o kogo chodzi .. ale nie będe się wtrącać .. mam nadzieje, że sobie wszystko wyjaśnicie ... buźka :*
22 sierpnia 2004, 22:35
hmmmm....

Dodaj komentarz